Niestety… posiadanie roślin w domu wcale nie jest ekologiczne. To fakt. Zakup roślin do mieszkania to zaprzeczenie ekologii, naturalnego podejścia do środowiska i troski o otaczającą nas przyrodę. To tak jakby twierdzić, że hodowle krów i świń ratują dzikie zwierzęta. A raczej jest na odwrót… Mimo tego przeżywamy zielony boom, kupujemy coraz więcej roślin ozdobnych do domu i próbujemy stworzyć zielony eden na miniaturowym balkonie. Wszystko z tęsknoty za naturą. Nadal jednak nie mamy świadomości, w jaki sposób są produkowane rośliny i skąd pochodzą. A stoją za tym ogromne korporacje, które masowo hodują popularne kwiaty i drzewa. Jak więc mamy kupować rośliny, żeby nie mieć złego wpływu na środowisko?
Zielona moda
Trend na ogrody sięga baroku (XVII wieku), kiedy to europejska burżuazja, aby pokazać swój status, zaczęła zagospodarowywać tereny otaczające posiadłości roślinami ozdobnymi. Kiedy niższa klasa musiała każdy wolny skrawek żyznej ziemi przeznaczyć na uprawy, arystokracja mogła pozwolić sobie na hektary zielonego, równie przystrzyżonego trawnika, który nie miał żadnego zastosowania. Wydawano ogromne ilości pieniędzy na kolorowe, dekoracyjne rośliny z całego świata. Pieniądze, duża ilość wody czy siły roboczej nie grały wtedy roli. Do dziś żyjemy ukształtowaną wtedy modą – na kwiaty i rośliny, które mają po prostu „cieszyć oko”.
Obecnie, w dużych miastach, tereny zielone są na wagę złota. Co ciekawe, jakość życia w mieście mierzy się właśnie poprzez przeliczenie metrów kwadratowych parków i skwerów na każdego mieszkańca. Zależność między zdrowiem i zachowniem ludzkim a środowiskiem, w którym żyje, jest kluczowa. Im więcej parków i drzew w okolicy, tym jakość życia jest wyższa. Otaczając się roślinami w domu, chcemy mieć namiastkę lasu albo łąki, bez potrzeby wyjeżdżania za miasto. Rośliny hodowlane to przyroda sztucznie naturalna. Zielona enklawa, która od epoki industrialnej stanowi nasz jedyny kontakt z przyrodą na co dzień. I absolutnie nie powinniśmy sobie tego odbierać! Jednak należy zwrócić uwagę na podstawowe problemy i zagrożenia, z jakim wiąże się masowy handel roślinami ozdobnymi.
Co jest nie tak z uprawami roślin?
Przemysłowe uprawy roślin zabierają ogromne tereny i wymagają użycia chemikaliów oraz sztucznych nawozów. Takie monokultury negatywnie wpływają na miejscową bioróżnorodność i wymagają dużej ilości wody do podlewania. Rośliny w takich miejscach są klonowane i rozmnażane masowo metodą in vitro.
Większość kwiatów, które sprzedawane są w Polsce i Europie, pochodzi z Afryki i Ameryki Południowej. Tak bardzo popularne w Polsce goździki tak naprawdę pochodzą z Ekwadoru. Jest to najtańszy kwiat przemysłowy. Jego uprawy przyczyniają się do nadmiernego zużycia wody, wysuszenia klimatu oraz zagrożeń związanych z częstym używaniem środków chemicznych. Transport z tak daleka wiąże się z ogromnym śladem węglowym. Rośliny muszą być też zakonserwowane środkami chemicznymi, aby przetrwały długą podróż.
Supermarkety, które coraz częściej mają w swojej ofercie kwiaty oraz rośliny ozdobne, często sprzedają rośliny z „utajnionymi” chorobami. Takie roślinki przetrwają z nami tylko kilka dni. Choroby mogą się nawet przenieść na inne rośliny, które już mamy w domu. Takie sklepy zwykle nie mają wyspecjalizowanego personelu, który mógłby dbać o sadzonki, rozpoznać zawczasu ich choroby, posłużyć radą oraz poinformować klienta, skąd dokładnie pochodzą dane kwiaty.
Plastikowe doniczki, które używa się do hodowania, transportu i sprzedaży, są praktycznie niemożliwe do recyklingu. Zdecydowana większość nigdy do niego nie trafi. Jeśli już się to stanie, to czarny plastik jest trudny do wykrycia przez maszyny segregujące w sortowniach, przez co nie zostanie on oddzielony ani później przetworzony.
Rośliny, które były hodowane w szklarniach lub regularnie pryskane, nie przetrwają długo w naszych domach. Należy pamiętać, że to żywe organizmy, które przyzwyczajają się do określonych warunków i ciężko znoszą zmiany.
Niesprzedane rośliny wyrzuca się hurtem do jednego, zbiorczego kontenera, razem z podłożem, doniczkami oraz plastikową owijką. Rośliny nie trafiają do kompostu, a plastik nie jest wyrzucany do żółtego kontenera.
Jak kupować rośliny?
Zanim sprawimy sobie nową roślinkę, warto zastanowić się, czy zamiast kupna możemy… dostać ją za darmo. Wiele osób oddaje rośliny, którymi nie może się zająć lub gdy się przeprowadza. Warto zapytać rodzinę, znajomych lub sąsiadów, czy nie mają kwiatka lub drzewka na zbyciu. Służą do tego również portale takie jak OLX albo grupy na Facebooku. Możemy uratować dużo zdrowych roślin, które zagoszczą u nas na lata. Coraz więcej ludzi naturalnie rozmnaża rośliny, dlatego może podzielić się zarodkami. Zamiast kupić np. nową monsterę, można zgłosić się do kogoś, kto już ją posiada i poprosić o sadzonkę. Wystarczy odciąć jeden pęd z przynajmniej dwoma liśćmi.
Moda na jakiś gatunek rośliny nie powinna decydować o zakupie. Taka roślina może być trudna w utrzymaniu lub wymagać specjalnych warunków, takich jak duże nasłonecznienie czy częste podlewanie. Jeśli zwykle nie ma nas w domu lub nie zawsze mamy czas na pielęgnację roślin, wybierajmy te mniej wymagające, jak paproć, monstera czy fikus. Te rośliny są piękne i dobrze oczyszczają powietrze w mieszkaniu.
Po zakupie rośliny należy szybko przesadzić ją do ziemi. Większość komercyjnych sklepów sprzedaje rośliny w podłożu, w którym nie mogą rosnąć. Są to głównie substraty torfowe lub kokosowe (z plamy olejowej!), które są tanie i zapobiegają rozwoju mikroorganizmów. Nie są jednak środowiskiem naturalnym sprzyjającym roślinom.
Jeśli już decydujemy się na zakup nowej rośliny lub kwiatów ciętych, należy zweryfikować ich pochodzenie. Najlepsze będą te pochodzące z upraw organicznych. Jest ich niestety niewiele, ale warto wspierać polskie farmy kwiatowe, które dbają o środowisko. Kwiaty & MIUT to poznańska kwiaciarnia, która sprzedaje rośliny z własnej uprawy. Radek Berent i Łukasz Marcinkowski nie używają chemikaliów. Rośliny i warzywa rosną na naturalnym kompoście, a ich różnorodność (mają 50 gatunków roślin!) zapewnia im zdrowe warunki i nie wyjaławia gleby. Farma działa w sposób zrównoważony. Z kwiatów układane są wspaniałe bukiety, dekoracje ślubne oraz scenografie. Chłopaki na swojej farmie prowadzą również warsztaty florystyczne.
W ich przypadku hodowla kwiatów nigdy nie będzie przemysłowa. Jak twierdzi Radek, farma Kwiaty & MIUT ma ogromne możliwości rozwoju, jednak stałoby się to kosztem otaczającego środowiska. Floryści mają teraz inne priorytety – chcą hodować kwiaty w sposób ekologiczny i sprzedawać je we własnej kwiaciarni. Zimą mają też warzywnik i cieszą się jedzeniem z własnej grządki. Dbają o naturę i pracujących dla nich ludzi. Żyją według własnych zasad i to jest dla nich synonimem sukcesu.
Jak pielęgnować rośliny?
W książce O roślinach Radek i Łukasz radzą, jak pielęgnować domowe rośliny, czym nawozić i w jaki sposób je podlewać. To nie tylko poradnik, ale również zbiór ciekawych felietonów oraz album ze wspaniałymi zdjęciami roślin. To lektura obowiązkowa dla każdego amatora w temacie mikro upraw na parapecie.
Wiele polskich marek, które sprzedają rośliny oraz związane z nimi akcesoria, stara się edukować klientów w temacie ekologicznej pielęgnacji roślin ozdobnych. Aga Szwengier, założycielka SAISEI (więcej o tej manufakturze pisałam tutaj) radzi, jak rozmnażać rośliny, oszczędzać wodę do podlewania roślin oraz stosować naturalne nawozy. Warto wystrzegać się nawozów czy odżywek, które są „ekologiczne” tylko z nazwy. Nic, co jest transportowane tysiące kilometrów z drugiego końca świata i do tego jest w plastikowej butelce, nie może być ekologiczne.
Weronika i Bartek, założyciele Plantastick, zachęcają do wykorzystania maksymalnie tego, co mamy w domu. Może się okazać, że wcale nie potrzebujemy sztucznych nawozów. Wystarczą fusy po kawie, woda po gotowaniu ryżu czy skórka od banana. Dzięki temu wyrzucamy również mniej odpadów. Zamiast nowych doniczek możemy wykorzystać plastikowe kubeczki po jogurtach, np. do ukorzeniania małych roślin.
Marka Plantastick to designerskie podpórki do roślin drukowane w 3D. Są wykonane z biodegradowalnego materiału PLA (polilaktyd). Do jego produkcji wykorzystuje się m.in. mączkę kukurydzianą, buraki cukrowe czy bambus. Podpórki są produkowane w Polsce i pakowane bez użycia plastiku.
Jakie dodatki i artykuły dla roślin wybrać?
Biznes ogrodniczy to nie tylko same rośliny, ale również doniczki, osłonki, podpórki, wazony czy kwietniki. Kupując je w supermarketach albo dużych sklepach ogrodniczych i budowlanych, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą one wykonane z plastiku, nietrwałe i transportowane z innego kontynentu (najprawdopodobniej z Chin). W Internecie można znaleźć coraz więcej polskich producentów, którzy oferują trwałe i stylowe akcesoria do roślin domowych, np. osłonki z recyklingowanego papieru od wspomnianej już wcześniej SAISEI. Takie ozdoby można też wykonać własnoręcznie, kierując się prostą instrukcją.
Harehule to niezwykłe, minimalistyczne donice z betonu z dodatkiem naturalnego kamienia, wytwarzane we Wrocławiu. Manufaktura namawia swoich klientów do przesadzania roślin bezpośrednio do donicy, bez plastikowego wkładu. Nie powinno się używać wypełniaczy ze sztucznych tworzyw, ale naturalnych i bardziej przyjaznych naturze.
Piękne kwietniki to specjalność marki Ustawne. Dawid i Ania to kreatywny duet, który projektuje kwietniki z drutu. Są nie tylko designerskie i oryginalne, ale również ekologiczne. Wszystkie kwietniki powstają ze stali, którą można wykorzystać ponownie. Materiał jest trwały i nadaje się do upcyclingu.
Jak pakowane są rośliny?
Transport roślin i związane z nim opakowania stanowią ogromny problem. Plastikowe doniczki i tacki nie podlegają recyklingowi. Często trzeba je łamać, żeby wyjąć roślinę, przez co nie możemy ich wykorzystać ponownie. Foliowe owijki roślin z supermarketów, celofan, plastikowe wazony i dekoracje używane w kwiaciarniach to temat na osobny artykuł. Czy da się więc kupować rośliny i być #LessWaste?
Z inicjatywą wychodzą tutaj mniejsze, lokalne kwiaciarnie, które rezygnują z jednorazowych opakowań i tandetnych ozdób. Jungle Boogie to sklep z roślinami, który wykorzystuje kartony oraz opakowania z odzysku. Nawet w przypadku wysyłki używa wyłącznie materiałów biodegradowalnych do wypełniania paczek.
Ale… co teraz z moją wymarzoną monsterą?
Moda na rośliny ozdobne jest podobna do fastfashion. Kupując bez opamiętania coraz więcej ubrań, które służą nam tylko przez jeden sezon, prędzej czy później poniesiemy tego poważne konsekwencje. To samo dotyczy roślin. Masowa produkcja z użyciem chemikaliów to bardzo duża część ekonomii, którą trzeba zrewolucjonizować. Drogą do tego jest edukacja na temat roślin, ich uprawy oraz pielęgnacji. Zamiast kupować nowe, ratujmy kwiaty i drzewa z odzysku. A jeśli już chcemy nabyć coś nowego, wybierzmy roślinę ze sprawdzonego źródła. Dzięki temu moda na dżunglę w mieszkaniu nie będzie tylko krótkim trendem i hasztagiem używanym przez milenialsów (miliony zdjęć #plantsofinstagram albo #plantporn), ale prawdziwym stylem życia, wsparciem dla lokalnych i sezonowych roślin oraz ekologicznych farm.
Grafiki pochodzą ze stron internetowych i/lub oficialnych profili w mediach społecznościowych producentów oznaczonych w artykule. Żadna z nich nie została użyta do celów komercyjnych ani handlowych.