Słowo konsumpcja kojarzy nam się negatywnie i nieetycznie, z wyzyskiem i nadmiarem… A przecież konsumujemy każdego dnia i nigdy nie przestaniemy jeść, myć się czy nosić ubrań. Ale jej wymiar użytkowy zostaje gdzieś na końcu. Bo przecież nie ubieramy pierwszej rzeczy, która wpadnie nam w ręce ani nie jemy czegokolwiek, co akurat znajdziemy na ulicy. Sposób konsumpcji charakteryzuje nas i staje się przedłużeniem naszej osobowości. Poprzez otaczające nas przedmioty budujemy swoją tożsamość i na ich podstawie oceniamy innych. Poprzez dobra, które kupujemy, pokazujemy przynależność do jakiejś grupy, kultury i demonstrujemy swój status społeczny. Odróżniamy się od innych oraz manifestujemy swoje poglądy, cele i wartości. Chcemy być niepowtarzalni i wyjątkowi, zwracać na siebie uwagę.
Nie każda osoba spotkana na ulicy będzie chciała posłuchać, co mamy do powiedzenia. Każda jednak zobaczy koszulkę z napisem Vegan for life, markowe buty albo ekologiczną torbę na zakupy. Konsumpcja to pewnego rodzaju kod albo język, w którym komunikujemy się z otoczeniem. Ma wymiar symboliczny, który staje obok praktycznego, a nawet go wyprzedza. Same przedmioty, jak i sposób ich użytkowania (nie tylko rzeczy, ale też związana z nimi ideologia pokazana w reklamie czy strategii marketingowej), pomagają nam tworzyć swój wizerunek w społeczeństwie.
Współczesna konsumpcja zmieniała się na przestrzeni lat. Od taśmowej produkcji identycznych dóbr (jak sławny Ford T), do krótkich serii, które zmieniają się co sezon, a nawet częściej. Od zaspakajania potrzeb ludzi do kreowania ich oraz zachęcania do robienia większych zakupów. I wreszcie – od nacisku na funkcjonalność przedmiotów do ich umownego, symbolicznego znaczenia.
Nie da się całkowicie wyzbyć dóbr konsumpcyjnych i zaprzestać kupować, dlatego procesowi konsumpcji należy nadać nowe znaczenie. W dzisiejszych czasach jesteśmy swobodni i niezależni w wyborach, które podejmujemy, dlatego warto przekuć je w pozytywny manifest. Za pieniądze nie kupimy szczęścia. Możemy za to poprawić warunki osób, które pracują w fabrykach, inwestować w ekologiczne materiały, realnie wpływać na rynek i na osoby, które go tworzą. Zmęczenie masową konsumpcją, nadprodukcją, zaplanowanym starzeniem się produktu i pompowaniem pieniędzy w wielkie korporacje, przyniosło alternatywne wersje konsumpcji. Możemy wdrażać w swoje codzienne życie i szukać producentów, którzy je praktykują:
Re-commerce
To wymiana starego towaru na nowy lub w zamian za rekompensatę pieniężną. Kiedyś miejscami takich transakcji była wyprzedaż garażowa albo pchli targ. Teraz zakupy przeniosły się do Internetu i na globalne portale takie jak Amazon i eBay. W Polsce są to OLX oraz Allegro. Coraz więcej dużych marek daje możliwość oddania np. starego smartfona albo samochodu i kupna nowego po niższej cenie. Również mniejsze marki i sklepy przyjmują używane produkty. Biorą odpowiedzialność za ich naprawę, ponowną sprzedaż lub recykling rzeczy, które nie nadają się do ponownego użycia. Polskie marki kosmetyczne coraz częściej przyjmują opakowania po swoich kosmetykach, które wdrażają ponownie do obiegu. Również wiele ogranizacji charytatywnych chętnie przyjmuje sprzęty lub ubrania, które oddają potrzebującym. W taki sposób rzeczy zdatne do użycia nie trafiają do recyklingu, który również kosztuje dużo energii i pieniędzy. Ma to więc wymiar zarówno praktyczny, jak i ekologiczny.
Z czasem nawet wielkie przedsiębiorstwa zaczynają wprowadzać zmiany pro-ekologiczne. Małymi krokami pojawiają się zmiany, które, mamy nadzieję, zmienią nie tylko konsumpcję, ale też sprzedaż i dystrybucję nowych, jak i używanych produktów. Chodzi tutaj o takie aspekty jak pakowanie paczek bez użycia plastiku (lub może nawet w przyszłości bez opakowań), odbiór zamówień z przeznaczonych do tego punktów albo elektryczne samochody dla kurierów, co znacznie ogranicza ślad węglowy.
Second hand
Ma wiele wspólnego z re-commerce, jednak bazuje na wymianie używanych przedmiotów albo odzieży przez osoby prywatne lub w specjalistycznych punktach. Tak zwane pokolenie Z czy sławni milenialsi są o wiele bardziej śmiali w zakupach rzeczy używanych niż ich rodzice. Ubrania z drugiej ręki coraz tłumniej pojawiają się też w Internecie na portalach takich jak ThredUp czy Vinted. Amerykanie przodują w kupowaniu używanej elektroniki. Najbardziej popularnymi serwisami, które oferują telefony, komputery i inne sprzęty, są Backmarket oraz Swappa. Normą stają się też zakupy na Facebooku i Instagramie, co ułatwia komunikację i upraszcza cały proces sprzedaży.
Second hand oraz re-commerce mają wiele zalet, takich jak bardziej świadome zakupy, zrównoważony rozwój, oszczędność pieniędzy oraz przestrzeni poprzez płynną zamianę starych rzeczy na nowe. Wadami takich rozwiązań jest to, że potrzebują odpowiedniej infrastruktury, która zapewni bezpieczeństwo transakcji, tzw. quality check oraz gwarancję zakupów.
Produkcja zrównoważona
To również bardzo stary koncept polegający na wytwarzaniu towarów na zamówienie. Pozwala on zrównoważyć produkcję z konsumpcją. Wytwarzanie wyłącznie produktów, które na pewno się sprzedadzą, gwarantuje ograniczenie śmieci, jakimi stają się np. niesprzedane ubrania z sieciówek. Zwykle ciężko jest poddać je recyklingowi (za który przecież płacimy swoimi podatkami), a ich produkcja pochłania ogromne ilości wody i emituje szkodliwe substancje do środowiska. Dobrym rozwiązaniem dla niesprzedanej odzieży są outlety, gdzie można kupić nowe ubrania ze starych kolekcji.
Zielona konsumpcja
Istnieją również specyficzne rodzaje zielonej konsumpcji, które szczególnie uwzględniają problemy środowiskowe i zagrożenia ekologiczne. Są nimi:
Lokalizm konsumpcyjny
Opiera się na założeniu, że to, co lokalne, jest lepsze. Wynika z przywiązania do rodzimych stron i nostalgii czasów dzieciństwa, kiedy większość produktów pochodziła od lokalnych rolników i rzemieślników. Teraz lokalizm konsumpcyjny docenia się jeszcze bardziej, ponieważ wpływa pozytywnie na rozwój lokalnego handlu i ogranicza ślad węglowy (tzw. foodmiles).
Konsumpcja hybrydowa
Polega na adaptowaniu produktów globalnych do lokalnych warunków, kulturowych i społecznych. Daje to możliwość małym firmom na tworzenie odpowiedników rzeczy, które produkują globalne marki. Dobrym przykładem jest hamburger – żeby go zjeść, nie musimy iść do McDonald’s, ale możemy wybrać małą restaurację w naszej dzielnicy, która serwuje hamburgery w amerykańskim stylu. Konsumpcja hybrydowa działa też w drugą stronę – to my dopasowujemy się do globalnej kultury, zaczynamy zmieniać nawyki i kupować rzeczy, które wcześniej nie były nam znane. I takie zmiany najczęściej nie są na plus.
DIY
Czyli Do-It-Yourself, to moda na tworzenie rzeczy niepowtarzalnych własnymi rękami. Jest to reakcja na masowe, zbyt drogie albo złej jakości, wystandaryzowane produkty na rynku. DIY to podejście twórcze i kreatywne do konsumpcji. Umożliwia dopasowanie przedmiotu do własnych potrzeb i spersonalizowanie go.
Minimalizm
Jest efektem oporu wobec nadmiernej konsumpcji. Minimaliści kupują tylko to, co niezbędne i potrzebne. Zgodnie z tą postawą zmieniają swoje zachowania i potrzeby. Ograniczają zakupy i często aktywnie sprzeciwiają się kulturze masowej konsumpcji. W codziennym życiu dążą do prostoty, redukcji posiadanych dóbr, używania jednej rzeczy o wielu zastosowaniach oraz szczególnego dbania o to, co już posiadają.
Ekokonsumpcja
Odnosi się głównie do ekologicznej żywności. Ekokonsumenci dbają o to, by kupowane przez nich warzywa i owoce pochodziły z lokalnego, ekologicznego i certyfikowanego źródła. Mają na uwadze równowagę w wykorzystywaniu zasobów przyrodniczych, a swoje poglądy przekładają na świadome zakupy.
Konsumpcja etyczna
Opisuje nie tylko sprawiedliwy handel, ale również wszystko, co mieści się w definicji konsumpcji zrównoważonej. Dotyczy więc godnych warunków pracy, szacunku do zwierząt i środowiska, ale też świadomości wagi pieniędzy. Każdy zakup wpływa na konsumpcję i sprawia, że zmienia się rynek. Taka konsumpcja uczy odpowiedzialności za transakcje i wspieranie świadomych etycznie firm, nawet przy drobnych zakupach.
Antykonsumpcja
To przeciwieństwo materializmu, czyli poczucia spełnienia i szczęścia dzięki posiadanym przedmiotom. Materialista troszczy się o dobra doczesne. Antykonsumpcjonista świadomie rezygnuje z zakupów, bojkotuje wielkie marki i jawnie sprzeciwia się korporacjom. Najbardziej skrajne przypadki antykonsumcjonizmu to:
- Hipisi – czyli kontynuacja kontrkultury, która narodziła się w latach 60. w USA i szybko rozprzestrzeniła się na inne kraje.
- Mieszkańcy squatów i wspólnot, którzy propagują życie za minimalny koszt i uważają, że nikt nie powinien płacić za najbardziej podstawowe potrzeby, takie jak dach nad głową.
- Freeganie żywią się tym, co zostało odrzucone przez innych, głównie jedzeniem, które wylądowało na śmietniku dużych supermarketów, targów itd. Inna znana nazwa dla tego ruchu to dumpster diving. Kolejną opcją życia za darmo, której absolutnie nie należy praktykować, jest shop lifting, czyli najprościej rzecz ujmując kradzież ze sklepów i niepłacenie za dobra ani za ich konsumpcję.
Nie musimy praktykować tylko jednego z wymienionych sposobów na alternatywną konsumpcję. Chodzi bardziej o świadomość istnienia różnych sposobów na codzienne zakupy, które mogą być ekologiczne, etyczne oraz empatyczne. Takie, które zaspakajają nasze potrzeby, ale też mają pozytywny wpływ na ekonomię, lokalną gospodarkę, środowisko i przede wszystkim na nas samych.
Materiały żródłowe: Journal of Consumer Affairs, vol. 50, 2016; Felicjan Bylok Alternatywne formy konsumpcji wobec konsumpcjonizmu, 2016; Marek Krajewski Kultury alternatywne i konsumpcja, Kultura Współczesna nr 3/2004